Ponieważ dotychczas trzymała roślinę w pysku, a mówienie w takiej sytuacji jest niezwykle problematyczne, ułożyła ją na ziemi, by potem wziąć do łapy. Na razie równowagę trzymała dzięki drugiej kończynie i skrzydłach, które opierała na ziemi.
Nie wiedziała, co mogła myśleć Concordia, dlatego odparła równie ostrożnie, wiedząc, że chełpienie się swoim znaleziskiem donikąd jej nie zaprowadzi:
- Tak wyszło. Choć to prawda, spodziewałam się wszystkiego, ale raczej w kategorii brzydkich i odpychających roślin niż czegoś takiego. Lecz właśnie to jest fascynujące. Nigdy nie wiesz, na co trafisz ani do czego może ci się to przydać – o ile początkowo mówiła rzeczowym tonem, w drugiej części wypowiedzi Neili Concordia mogła usłyszeć szczere zaangażowanie. Nie bez powodu samica chciała zostać badaczką. – Ciekawe, czy ma to jakąś wartość dla Liei – zastanowiła się, wracając do swojego oszczędnego okazywania emocji. – Minie trochę czasu, nim będziemy mogły wyjść ponownie za barierę, a roślina to tylko roślina, łatwo ją zniszczyć. Wracamy na razie do Liei? – zapytała, nie chcąc na razie podejmować ostatecznej decyzji.
Spędziły tu już trochę czasu, zarówno przy tamtych resztkach mięsa, jak i na poszukiwaniach. Nie wiedziała, jak cierpliwa jest badaczka Gniazda, wolała tego nie sprawdzać.