Samica zwróciła łeb w kierunku Zwiadowcy, który nieudolnie próbował spytać Lazarette o pomoc w badaniach. Uznała to za świetną okazję.
Gheron, słysząc jednak słowa młodszego gada po prostu warknął i wrócił za barierę, by odbębnić patrol - młody, zostań tu z nimi, by niczego nie zepsuli - powiedział i wzleciał w powietrze, nie chciał przecież by jeszcze go ochrzanili za to, że z barierą coś się działo, a jednocześnie nie ufał zwiadowcą, podejrzewając ich o kradzież mięsa ze Spiżarni.
- Nie mamy tutaj odpowiednich warunków... jednak jeśli dobrze zaobserwowałam, te małe istotki podczepione do jego ciała wysyłają impulsy, symulujące ten z mózgu, który pozwala im się ruszać, co oznacza, ze potrafią dosłownie tchnąć życie w martwe już stworzenie, jednocześnie rozkładając ich tkanki, skórę, mięso, czerpiąc z tego energię. Wyjątkowo nie wydaje się, by te szamotaniny miały ustąpić szybko, wydaje się, że te małe istoty pomimo tego jak szybko go rozkładają, wysyłając impulsy nie zużywają dużej ilości energii... któż wie w takim razie jak wiele potrafiłyby zrobić, gdyby miały całe ciało. Możliwe też, że zakażony jednorożec posiada tego w sobie od groma. Nie wiadomo jak to się do niego dostało i jak się w nim rozwinęło, możliwe że to kwestia nawet wielu pokoleń... - powiedziała to wszystko... tylko obserwując ruszające się resztki ciała. To mogło być niesamowite, wiadomo już jakim sposobem Lazarette była bardzo uznawana w szeregach Zwiadowców, nie każdy mógł dojść do takiej ilości wniosków w tak krótkim czasie. Jednak czy były one trafne czy nie, potrzeba do tego więcej czasu.
Nie minęło dużo czasu, a smoki mogły ujrzeć jak skóra koniowatego praktycznie zniknęła, ukazując kości i... ogromną liczbę tych małych istot. Kilkaset? Może nawet tysiące... nie wiadomo, jednak pokrywały większość jego ciała. Jedynym dowodem iż Xevertis nie miał ich w swojej torbie był fakt, że bez problemowo wszedł na teren bariery. Młody Strażnik, który ciągle obserwował Zwiadowców, był pod wrażeniem tego wszystkiego, jednak nie odzywał się, uważając, że w tej sytuacji nie pomoże.
- Jest coś, co według Ciebie pominęłam, młodziku? - zapytała, zerkając na niego.
Cóż Xevertis mógł zobaczyć? Kości, obrzydliwe małe robale, które wydawały się poruszać ciągle, możliwe iż na tę chwilę szukały innego żywiciela. Czyżby to nie był koniec ich życia? Możliwe, że w jakiś sposób mogły znaleźć drogę do innego organizmu, tylko w jaki sposób?