Stadni niezbyt przejmowali się obecnością innych smoków, szczególnie tym, że mogli się tutaj znaleźć przedstawiciele innych ugrupowań, szczególnie tych, które właśnie obrażali. Szli sobie więc leśną ścieżką wydeptaną przez laty przez inne gady, tym samym musząc w końcu ujrzeć Leśną Ścianę. Gezurte szybko podłapała wątki komentowane przez smoki, które znacznie się ożywiły słysząc jej aprobatę.
- No właśnie, no właśnie! To samo mówiłam, niby jak grupa takich nieudaczników ma zdobyć dla nas wszystkich jedzenia? A tfu, może gdyby nie oni wszystko wyglądałoby inaczej! - różowa samica mówiła z niebywałą pasją w głosie, przekonana o własnych racjach. W końcu dla niej wszystko wydawało się bardzo proste. Przyniesienie jednego kawałka mięsa było dla niej po prostu hańbą. Skazą na honorze. Chociaż ona sama nie była nigdy widywana za barierą, w końcu to nie jej obowiązek, prawda?
- Zapewne wszyscy Strażnicy to idioci, w końcu mają się za nie wiadomo kogo, a tak naprawdę nic nie robią. W sumie dalej nie wiem czym się zajmują, bo ani nie dopilnowują ładu w Gnieździe, ani nie potrafią przypilnować mięsa w Spiżarni, a niektórzy nawet sami siebie zdolni są zabić. Mądrością to oni nie grzeszą, nie mówiąc o spostrzegawczości. - dodał samiec, pusząc się i strosząc pióra. Rzeczywiście bardzo się ożywili tą rozmową, w końcu znaleźli kogoś o podobnych poglądach. Na wspomnienie o świetlistej postaci wybuchnął gromkim śmiechem. - I ty w to wierzysz? Toż to jest nie do pomyślenia! Żaden smok w Gnieździe nie ma takiej siły, by zabić kilka Viseranów, a co dopiero całą hordę. Pewnie miała jakieś halucynacje, w końcu Zwiadowcy są z tego znani. - parsknął śmiechem jakby podkreślając ważność własnych słów.
- A słyszeliście, że podobno jakiś Strażnik został odeskortowany do Protektora? Może to on ukradł mięso! Tak, to na pewno on! Mam nadzieję, że uda im się odzyskać to mięso, skoro ujęli już tego śmierdzącego złodzieja! Oby spłonął za to co zrobił. - dodała samica, mając na myśli ostatnie wydarzenia.