No i jego względny spokój został zaburzony, po raz kolejny. Tym razem nie przybywało znikąd, ale nadlatywało i było chociaż łatwiejsze do wykrycia. Gad niechętnie uniósł łeb, spoglądając na krążącego nad nim smoka. Był wyjątkowo widoczny na ciemnym tle, nie mówiąc już o Evanie.
Poruszył łapami w wodzie, obserwując jak nieznajoma ląduje po drugiej stronie strumienia. Cóż, tyle dobrego że utrzymywała dystans, tyle że z tej perspektywy nie mógł za bardzo namierzyć na niej naznaczenia. Zresztą, chyba nawet nie było to potrzebne.
- Następny patrol mam odbyć za księżyc. Nie widzę sensu na siłę się narzucać, by potem cały dzień użerać się z jakimiś podrostkami ze znakiem Strażnika, którzy nie patrzą gdzie lecą.
Wypuścił powietrze przez nos, mrużąc oczy, jakby chcąc się jej przyjrzeć. Była niewiele większa od niego, i.. to tyle. Po jej komentarzach stwierdził, że musi być Zwiadowcą, i to jednym z tych mniej przyjemnych i łatwych do sprowokowania. A on był Strażnikiem, którego ten cały konflikt za bardzo nie obchodził.. co nie znaczyło że nie mógł się odgryźć i zachować przy tym obojętny wyraz pyska. Gorzej się dobrać nie mogli.
Rzucił jej znudzone spojrzenie.
- Zajęcie godne Stadnych, powiadasz? A sama postanowiłaś się tutaj zatrzymać i do mnie zagadać, zamiast wykonywać swoje obowiązki. - utrzymywał spokojny, może nawet do bólu, ton głosu, chociaż nie ciężko było wyczuć uszczypliwości w jego wypowiedzi.