Cmentarna Oaza

Dragon Abyss
Dragon Abyss

Pisklak
Płeć :
Female
Grupa :
Rada
Wiek :
0
| PR :
309
Liczba postów :
234
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Cmentarna Oaza

Pisanie by Dragon Abyss Sob Lut 02, 2019 10:28 am


























Według podań jedyna oaza na terenach pustyni, która jest możliwa do znalezienia przez smoka. Niewielki zbiornik wodny, kilka drzew i odrobina trawy - możliwe, że wystarczające dla kilku gadów. Wszystko to w towarzystwie kilku wiekowych szkieletów, które mile ozdabiają otoczenie.  
Chaber
Chaber

Straż Graniczna
Płeć :
Female
Grupa :
Strażnicy
Wiek :
11
Atuty :
Skupiona Energia I, Żelazne Łuski I
| ZG :
30/30
| W :
4/4
| HP :
70/70
Matka :
Hathil
Ojciec :
Skitav
| PR :
179
Liczba postów :
14
Join date :
14/02/2019

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Chaber Pią Lut 15, 2019 5:35 pm

Patrole wzdłuż pustynnej części granicy, szczególnie te przypadające na najcieplejsze godziny, uchodziły za niewdzięczne - działo się niewiele, rzadko komu przychodziło do głowy, by spróbować przekroczyć barierę akurat na tym odcinku, jeżeli już, to prędzej nocą, niż za dnia - a mordercza temperatura i rozgrzany promieniami słońca piasek zmuszały, by spędzić większość czasu w ruchu, wysoko w powietrzu, w próbie znalezienia równowagi pomiędzy żarem bijącym od ziemi a tym, który nieubłaganie lał się z nieba. Trafiały jej się ostatnio znacznie częściej, niż zwykle. Na tą drobną, dość oczywistą złośliwość Chaber nie była ślepa. Nic, z czym nie dałaby sobie rady, podeszła więc do sprawy ze stoickim spokojem - czyli bez słowa komentarza, na który samiec odpowiedzialny za przydział wyraźnie liczył. Właściwie normalna rzecz, że okresowo poddawano ją naciskom, jakby z nadzieją, że za którymś razem okaże się zbyt słaba. Więcej miało to wspólnego z próbami "pokazania, gdzie jej miejsce" niż czymkolwiek innym, ale co do zasady nie pyskowała zwierzchnikom. We wszechobecnej, nerwowej atmosferze, która zapanowała po kradzieży, takie coś nie dziwiło. Nie była jedynym smokiem przydzielonym do pełnienia straży w tej okolicy, więc po zakończeniu warty, kiedy zjawili się zmiennicy, zdążyła zamienić kilka słów ze starszym o trzy lata podrostkiem, na którym spoczywał jeszcze obowiązek zdania krótkiego raportu z przebiegu patrolu. Rozstała się z nim w oazie. Została na miejscu, zamierzała trochę się tu rozejrzeć przed podjęciem drogi powrotnej. Było jeszcze trochę czasu, zanim słońce zacznie chylić się ku zachodowi, akurat, by złapać oddech, odpocząć, zaspokoić ciekawość. Woda błyskawicznie zasychała na czarnych, wystawionych na działanie słońca łuskach, odparowywała. Chaber, napojona i schłodzona krótką kąpielą, nieco mniej zmęczona niż wcześniej, zdecydowała się bliżej zapoznać z bezpośrednim otoczeniem. Jedynym miejscem w okolicy, które mogło stanowić przystanek na drodze do bariery. Nie zapominała o tym. Zachowywała czujność, być może nieco na wyrost, ale zakończenie warty nie sprawiało przecież, że nagle przestawało się być strażnikiem.
Nayari
Nayari

Pisklak
Płeć :
Female
Tytuły :
Mistrz Gry

Wiek :
0
| PR :
107
Liczba postów :
128
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Nayari Nie Lut 17, 2019 9:45 am

Patrole na pustyni wydawały się najmniej przyjemną rzeczą, jaką można przydzielić Strażnikowi. Jednak ktoś tę robotę musiał wykonywać i tym razem, znowu padło na Chaber. Samica nie omieszkała pominąć tej złośliwości losu, jednak ona tylko posłusznie przytakiwała przełożonym. Kłótnie mogły doprowadzić do o wiele gorszego rozwoju sytuacji, niż narażanie się na niesamowicie wysokie temperatury.
Patrol jednak dobiegł końca, a Chaber miała czas, aby odpocząć w pobliskiej oazie, która mogłaby być naprawdę przyjaznym miejscem, gdyby nie wszelkie "ozdoby" środowiska złożone z pozostałości martwych zwierząt. Nie wszystkich jednak to odstraszało, choć znaczna większość wolała nie przystawać w tym miejscu dłużej, niż to było konieczne. Młoda samica nie miała z tym jednak problemu, okolice te były spokojne. Jedyne dźwięki jakie do niej docierały to delikatny szum wody, poruszany przez wiatr, tylko tyle... a może aż tyle? Nie zakłóciło to czujności smoczycy, która była gotowa na każdą ewentualność, ale ona wydawała się nie nadchodzić. Po prostu dzień jak co dzień, bez nagłych ekscesów.
Wtem. Coś się stało. Chaber mogła usłyszeć wręcz szaleńczy śmiech z oddali. Mało tego, po tym jak narastał on z każdą chwilą, wydawałoby się, że jego źródło, zbliża się do Strażniczki od tyłu. Nie było szansy, żeby był to jakikolwiek potwór, to musiał być smok. Pytanie tylko jakie miał zamiary względem młodego gada? Śmiech narastał, po czym ucichł. Wszystko wróciło do normalności, a jego źródło nie sposób ujrzeć, jakby to wszystko wydarzyło się tylko w głowie smoczycy.
Chaber
Chaber

Straż Graniczna
Płeć :
Female
Grupa :
Strażnicy
Wiek :
11
Atuty :
Skupiona Energia I, Żelazne Łuski I
| ZG :
30/30
| W :
4/4
| HP :
70/70
Matka :
Hathil
Ojciec :
Skitav
| PR :
179
Liczba postów :
14
Join date :
14/02/2019

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Chaber Nie Lut 17, 2019 8:47 pm

Była drobna. Potrafiłaby wskazać pisklęta w wieku sześciu, siedmiu lat, wyraźnie górujące nad nią wzrostem i masą - coś takiego nie przydawało powagi, nie skłaniało też do wiary w możliwości. Ale lekceważenie było dobre, jeśli tylko dało się je przekuć na element zaskoczenia. Dyskutowanie z przełożonymi było stratą czasu. Trudno powiedzieć, by posłuszeństwo Chaber płynęło z szacunku - tej, było nie było, zacnej cechy charakteru, nakazującej pokorę, w podrostku wykiełkowało bardzo niewiele, tyle co wiarygodny pozór. Jakby w odwrotnej proporcji do Hathil, wywerna po cichu dzieliła to wszystko na wymaganą (stanowiskiem lub siłą) uprzejmość... i prawdziwy szacunek, zyskiwany lub nie, wyłącznie na podstawie działań. Postępowania. Na przestrzeni tych kilku lat, które dzieliły ją od pisklęcego wieku, utwierdziła się w przekonaniu, że niektórym wystarcza odrobina władzy, nawet namiastka, by srać na głowy niżej postawionych. I grzecznie chylić łeb ku ziemi przed tymi, nad którymi znaleźć się nie mogli. Należało więc minimalizować szkody, nie strzępić języka bez celu, na jakiś czas wstrzymać oddech, przytaknąć i robić swoje - pod żadnym pozorem nie okazując słabości. Pokażesz, że uwiera cię niesprawiedliwość? Wyczują krew i z miejsca pozwolą sobie na więcej. W kwestiach wiary w innych jej notowania nie stały zbyt wysoko, ale każdy jeden napotkany smok startował z podobnego poziomu. Z czystą kartą, zapisywaną na podstawie interakcji, obserwacji, własnych wniosków. Może dlatego słysząc szaleńczy śmiech, możliwy do skojarzenia z imieniem, którym straszyło się pisklęta (a była wystarczająco młoda, żeby pamiętać te przestrogi - i garść paskudnych, czasem wzajemnie sprzecznych plotek, z których wyłaniał się nieprecyzyjny, złocisty obraz groźnego wariata), smoczyca nie poderwała się w powietrze. Powoli odwróciła się w kierunku dźwięku, ale nie zobaczyła nic. Wypatrywała ruchu, nasłuchiwała odgłosów, w jednej chwili zdecydowała się pozostać na miejscu i zweryfikować prawdziwość pogłosek. Smok, dowolny, był częścią Gniazda. Czyli, w przeciwieństwie do stworzeń pustki, nie był wrogiem. Pokrętna logika tego rozumowania nakazywała uznać, że skoro już zapowiedział się wydając z siebie dźwięki, a nie natychmiastowo przypuścił atak (jeszcze nie wykluczała, że pozostający poza zasięgiem wzroku przybysz za chwilę nie zdecyduje się tego niedopatrzenia nadrobić), lepiej będzie nie podejmować żadnych działań zaczepnych. Piaszczyste podłoże nie było najlepszym, żeby się z niego wybić - przywodziło na myśl piach celowo naniesiony do matczynej groty, w którym pazury zielarki pozostawiały wzory, rysunki, materiał wygodniejszy w improwizowanej, niemej komunikacji, niż bazgranie bezpośrednio po ziemi - ale i bez tego dwie pary skrzydeł powinny bez trudu poderwać ją do lotu, gdyby zaistniała taka potrzeba. A przynajmniej tak przyjęła, w duchu zadając sobie pytanie: pokaże się, czy jednak nie? Daleka od strachu ostrożność, zaciekawienie, próba pochwycenia spojrzeniem dowodów obecności, wyłapania ich w upstrzonym szkieletami krajobrazie oazy. Los nie miał z tym nic wspólnego, podszyta ciekawością skłonność do ryzyka bardzo wiele. Chaber odpoczywała szybko, regeneracja stawiała ją na nogi w przyspieszonym tempie, zmęczenie wywołane patrolem odchodziło w niepamięć. Miała dość energii, by zupełnie zignorować podszepty rozsądku. Została.
Nayari
Nayari

Pisklak
Płeć :
Female
Tytuły :
Mistrz Gry

Wiek :
0
| PR :
107
Liczba postów :
128
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Nayari Nie Lut 17, 2019 10:58 pm

Chaber nie zawsze kierowała się szlachetnymi pobudkami, jednak Skitav był tego typu gadem, dla którego liczyła się skuteczność, a nie to, co kieruje jego podwładnym. Zależało mu na wykonanej pracy i póki widział ją u młodzików, nie miał zamiaru złościć się na nich. Tak więc Chaber nie mogła narzekać na konflikty między nią a osobą, której, chcąc nie chcąc, podlega całkowicie. Każdy Strażnik mógł czuć się bezpieczny od gniewu Protektora, póki robota była wykonywana. Teraz jednak nawet to nie zostało zrobione, Wartownicy Zawiedli, reszta Strażników też, a największe brzemię nosi w tej chwili właśnie Skitav, który dowodzi przecież smokami, pilnującymi Koronnej Spiżarni. Informacji o tym, co wydarzyło się w Drzewie Życia nie dało się uniknąć. Każdy plotkował o tamtej sytuacji. Nikomu się ona nie podobała, co sprawiało, że atmosfera w Gnieździe jest napięta, tak samo jak teraz napięta wydawała się atmosfera w Cmentarnej Oazie, gdzie Chaber wyczekiwała, chcąc usłyszeć kolejny znak od nieproszonego gościa. Czy pojawił się on? Tak. Ciężkie kroki na piasku i kolejny raz ten sam śmiech. Widocznie kogoś bardzo bawiła ta sytuacja i fakt, że młoda samica została, słysząc tę przestrogę.
Zaraz mogła ujrzeć, złotego wywerna w pełnej okazałości, wystawiał pysk ku górze, by ponownie się zaśmiać i zaraz wtopić swój przenikliwy wzrok w smoczycę, która czekała na rozwój wydarzeń. Było to oczywiście bardzo niesatysfakcjonujące, gdyż złoty wywern miał problemy ze wzrokiem i widział tylko na małe dystanse, tak więc nim Chaber się spostrzegła Mianthir stanął przy niej i jakby... obwąchiwał ją. Tak po prostu, ignorując jej przestrzeń osobistą i wszelkie maniery, które powinien zachować.
Chaber
Chaber

Straż Graniczna
Płeć :
Female
Grupa :
Strażnicy
Wiek :
11
Atuty :
Skupiona Energia I, Żelazne Łuski I
| ZG :
30/30
| W :
4/4
| HP :
70/70
Matka :
Hathil
Ojciec :
Skitav
| PR :
179
Liczba postów :
14
Join date :
14/02/2019

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Chaber Czw Lut 28, 2019 12:15 am

- Szamanie - skinęła głową w ramach formalnego przywitania, zwracając się do smoka należnym mu tytułem. Było nie było, był starszy, a Hathil wpoiła jej, na swój sposób, jakieś podstawy manier. Bezceremonialne zmniejszenie dystansu i obwąchiwanie, jeśli nawet na ułamki sekund zaskoczyły młodą gadzinę, raczej nie zbiły jej z tropu. Cóż, miała swoje wady, a zarozumiałość zdecydowanie była jedną z nich. Nadmierna pewność siebie, która mogła zemścić się w każdej chwili, też nie należała do przesadnie chlubnych cech. Chaber bezwstydnie wykorzystała więc tą chwilę, żeby dobrze przyjrzeć się złotemu wywernowi. Z tak bliska, jak tylko zdecydował się podejść, uchybienie w kwestii manier uznając za coś w rodzaju dobrowolnego przyzwolenia na wnikliwą obserwację.
- Mam na imię Chaber - uznała za stosowne się przedstawić. Mianthir wcale o to nie zapytał, ale niech konwenansom stanie się zadość, nawet jeśli personalia przypadkowo napotkanego, zbyt ciekawskiego podrostka były mu najpewniej obojętne. Tyle, co dopasować do zapachu? Tok myślowy siłą rzeczy zachowała dla siebie, wypowiedziane na głos coś takiego raczej nie zabrzmiałoby dobrze. Spotkanie było - dla niej - niecodzienne, istniała więc całkiem spora szansa, że zdąży nieumyślnie rozjuszyć wywerna mniej lub bardziej przemyślaną wypowiedzią. Potraktowany jak dowolny inny, dorosły smok - obrazi się, czy nie? Prawdę mówiąc, Chaber zupełnie się nad tym nie zastanowiła, zachowywała się tak samo, jak zachowałaby się, spotykając na swojej drodze pozostałych mieszkańców Gniazda. W najgorszym wypadku, cóż, będzie polegać na regeneracji, jeżeli jej się za to oberwie. Dopuszczała istnienie takiej możliwości, jako umiarkowanie prawdopodobnej. Ale znów - prawdopodobne było wszystko i nic, miała garść plotek, pogłosek i przestróg, na jednej szali z opinią o Szamanie właśnie wyrabianą empirycznie.
- Czy to, co dzieje się poza pustynią, wpływa jakoś na twoje życie? Kradzież zapasów, nerwowa atmosfera w Gnieździe? - wypaliła, zanim jeszcze przyszło jej na myśl stonowanie bezpośredniości pytania. Nie słyszała, nawet z drugiej łapy, żeby Mianthir wydawał z siebie dźwięki konkretniejsze od śmiechu, ale jej matka nie mówiła wcale, do tego Chaber była przyzwyczajona. Dało się odpowiedzieć ruchem głowy, tak lub nie, chichot też by jej w tej chwili nie zaskoczył. Na równi ze zignorowaniem zapytania.
- Wiesz coś o tym? - kontynuowała, niezrażona. Nieznacznie przechyliła łeb, jakby lepiej jej się w tej pozycji myślało. Nic w jej postawie i zachowaniu nie świadczyło o tym, by miała ochotę uciekać. Właściwie z sylwetki młodej smoczycy bez problemu dało się wyczytać "nie wybieram się nigdzie, jeżeli mnie do tego nie zmusisz" - czyli stanowiła żywy obraz karygodnego braku instynktu samozachowawczego.
Nayari
Nayari

Pisklak
Płeć :
Female
Tytuły :
Mistrz Gry

Wiek :
0
| PR :
107
Liczba postów :
128
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Nayari Czw Lut 28, 2019 7:32 pm

Mało który smok nie słyszał plotek o Mianthirze - szalonym szamanie, który dopuszczałby się najgorszych rzeczy, by tylko znaleźć nowy sposób na pomoc smokom, co nie zawsze oczywiście wychodziło. Te plotki jednak rzadko kiedy znajdywały odzwierciedlenie w rzeczywistości i Chaber chyba była o tym przekonana, bo nie ruszyła się nawet, gdy ten chciał po prostu zapamiętać zapach smoczycy, w końcu to już nie ten wiek od złotołuskiego, co by pamiętać wszystkich po wzroku, zwłaszcza że słabo widział. A zapach mógł wyczuć z większej odległości to na pewno. Na jego pysku pojawił się delikatny uśmiech, gdy przytaknął, dając znak smoczycy do zrozumienia, że przyjął do wiadomości jej imię. W końcu głuchy nie był! No i dodatkowo cieszył się z tego, że ktoś traktuje go normalnie, w końcu nie było z nim nic nie tak, poza tym dźwiękiem w głowie, który ciągle go dekoncentrował i utrudniał skupianie się, czasem nawet rozśmieszał. Pokazał na swoją gardziel pazurem od skrzydła i pokręcił przecząco łbem, chcąc przekazać Chaber, że nie ma co liczyć na złożone wypowiedzi z jego strony. Na jej pytanie przekrzywił tylko łeb. Słyszał definitywnie o tym zjawisku, ale czy go to obchodziło? Wywerna odsunęła się od podrostka, by zacząć machać skrzydłami, wzniecił tym tumany kurzu i poruszył wszelkie małe żyjątka i nie żyjątka w okolicy. Słowo klucz - poruszenie. O to chodziło Mianthirowi. Oczywiście, że jakkolwiek na niego to wpływało. Chciał przekazać młodej samicy, że nawet próbował sam na coś zapolować, ale ofiara mu uciekła, zostawiając nieprzyjemny ślad na łapie, który pokazał, chcąc przekazać, że coś próbował robić.
Po chwili jego źrenice nieco się zmniejszyły, wydając się nieco przerażające. Mianthir pokazał na smoczycę i ułożył skrzydła w dość małej odległości od siebie, by powiedzieć "jesteś mała". Następnie pokazał na swój aparat słuchowy i zaprzeczył łbem - "nie słyszałaś". Wskazał na siebie i pokazał skrzydłami coś dużego, "dorosłe smoki", prawdopodobnie mogła się domyślić, że chodzi o przeszłość. Znów zbliżył się do niej, nie wydając z siebie żadnego dźwięku, ani niczym nie sugerując, po czym kłapnął groźnie pyskiem - "kanibalizm" to miało to symbolizować. Mianthir chciał przekazać Chaber czasy wielkiego głodu, jak smoki spożywały swoich martwych braci by przetrwać. Samiec nagle odsunął się i wydał smutny, jakby żałował tamtych dni.
Chaber
Chaber

Straż Graniczna
Płeć :
Female
Grupa :
Strażnicy
Wiek :
11
Atuty :
Skupiona Energia I, Żelazne Łuski I
| ZG :
30/30
| W :
4/4
| HP :
70/70
Matka :
Hathil
Ojciec :
Skitav
| PR :
179
Liczba postów :
14
Join date :
14/02/2019

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Chaber Czw Lut 28, 2019 10:36 pm

Gest, którym posłużył się Mianthir, wskazując na swoje gardło, ostatecznie rozwiał wątpliwości w kwestii mowy. Smoczyca skinęła głową, to było zrozumiałe. Bariera komunikacyjna zdecydowanie komplikowała życie. Przyjęcie tego faktu do wiadomości przyszło jej bardzo szybko, jakby nie było nic dziwnego w porozumiewaniu się za pomocą gestów.
- Moja matka też nie mówi - stwierdziła, kwitując to nieznacznym wzruszeniem skrzydeł - Hathil, zielarka.
W głosie młodej wywerny, gdy mówiła o matce, dało się wychwycić nieskrywaną, cieplejszą nutę. Choć oczywiście gestykulacja drobnej zielarki, obdarzonej dodatkową parą łap, była zdecydowanie bogatsza, niż leżało to w zasięgu wywern.
Chaber nie uważała tej rozmowy za jednostronną. Przymrużyła na chwilę oczy, kiedy Mianthir wzbił w powietrze tabuny pyłu i piachu, którego ziarenka z charakterystycznym dźwiękiem "postukiwały" o łuski, ale już po chwili dalej śledziła spojrzeniem działania wywerna, starając się przy tym niczego nie przegapić, w swoistej wariacji na temat słucham uważnie. W tym przypadku uważnie patrzyła.
- Mhm, to chyba nie było najmądrzej zadane pytanie, fakt. Wpływa na wszystkich. Na całe Gniazdo - mruknęła, nie spuszczając wzroku z rozmówcy. To, co widziała, interpretowała po swojemu i dzieliła się tym na głos, licząc, że w razie, gdyby się z czymś nie zgodził, da jej to do zrozumienia. Jeśli coś mogło ją przekonać do złotego smoka, był to właśnie wyraz troski o Gniazdo. A jako taki przyjęła dowód nieudanego polowania. Chaber łapała się na tym, że plotki obchodzą ją w tej chwili zdecydowanie mniej, niż na samym początku. Na podstawie tej jednej, istotnej w jej oczach przesłanki, gotowa była zaufać napotkanemu na pustyni dorosłemu na tyle, by nie drgnąć i nie odsunąć się przed kłapnięciem. Dającym, w połączeniu z pozostałymi gestami, sporo do myślenia.
- Coś, co działo się na tyle dawno, że tego nie pamiętam? - spojrzała kontrolnie, żeby upewnić się, na ile słuszne są przypuszczenia - bo jestem za młoda?
Mimowolnie nastroszyła łuski na karku, kiedy po kilku sekundach dotarł do niej dalszy sens wypowiedzi.
- Smoki pożerające inne smoki? Poległych? W walce... ale nie tylko? - zamilkła na chwilę - tych, którzy umarli z głodu.
Kanibalizm. Myśl uderzająca, ale nie nieprawdopodobna. Jeśli Mianthir pamiętał te czasy - a pamiętał na pewno - w świetle obecnych wydarzeń mógł spodziewać się takiego obrotu spraw. Chaber, która jeszcze tego nie doświadczyła, nie miała pełnego obrazu grozy sytuacji, ale nawet jej nie spodobała się ta perspektywa. Na chwilę, krótką, nawet zarozumiały podrostek poczuł się niepewnie.
Bo też, w tej chwili, złożyło jej się to z obrazem codzienności, w której dystrybucja posiłków zawsze odbywała się w nieuchwytnie (w najlepszym wypadku) nerwowej atmosferze, i to w momentach, w których nikt nie skakał sobie do gardeł jakoś bardziej niż zwykle.
- Na Pustkę - wymamrotała cicho, bardziej do siebie, nie myśląc wiele o przekleństwie - przecież już teraz ci, którzy coś upolują, spodziewają się oskarżeń o pożarcie części łupu.
A będzie znacznie gorzej, prawda?
Jakby w odzwierciedleniu tej galopady niewesołych przemyśleń, ślepia i wnętrze pyska samicy odpowiedziały na niepokój i rozjarzyły się niebieskim blaskiem.
Nayari
Nayari

Pisklak
Płeć :
Female
Tytuły :
Mistrz Gry

Wiek :
0
| PR :
107
Liczba postów :
128
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Nayari Pią Mar 01, 2019 1:17 pm

Mianthir słysząc o zielarce, pokiwał łbem, jakby ponownie się uśmiechając. Gad wydawał się ją kojarzyć, możliwe, że to dlatego iż zajmowali się podobnymi rzeczami, wszak szamani i uzdrowiciele nie byliby tak pomocni, gdyby nie zioła odkrywane co rusz przez zielarzy.
Mianthir mógł poczuć się w końcu wysłuchany, na tyle na ile pozwalała mu jego wada. Ktoś z nim rozmawiał i nie uciekał jak tylko go zobaczył, co cieszyło szamana. Może i popełnił kilka błędów w życiu, jednak robił to, by pomóc innym gadom, a więc można było mu wybaczyć niektóre niesmocze wybryki... prawda? Cóż może niekoniecznie.
Kiwnął łbem, słysząc jak ta przyznaje racje mu drugą wypowiedzią. Na początku bał się trochę, że może dziwnie okazywać różne rzeczy i że zostanie niezrozumiany, ale Chaber szybko pokazała, że w odpowiedni sposób interpretuje słowa gada, dzięki czemu poczuł się pewniej. Kiedy ta ponownie odgadywała jego różne przekazy kiwał łbem, upewniając ją w jej słowach. Zobaczył jak ta nagle zamarła, gdy uświadomiła sobie o czym mówił, przekrzywił nieco łeb, nadal mając smutny wyraz twarzy. Zdecydowanie to było tego powodem, obawiał się o dobro Gniazda dlatego teraz nawet on chciał iść i spróbować zapolować. Odsunął się o krok, gdy zobaczył, jak łeb jego towarzyszki nagle zaczyna się jarzyć, po czym opuścił nieco łeb, wyciągając szyję do przodu, jakby chcąc jej się dokładniej przyjrzeć. Musiało go to wyraźnie zafascynować.
Jego sylwetka zmieniła się, gdy wpadł według niego na genialny pomysł! Wyprostował się, a na pysk wkradł się ponowny uśmiech.
Złoty gad, gdy Chaber na niego patrzyła, pokazał na siebie i teren w oddali, chcąc pokazać "mieszkam tam". Następnie wskazał na ich obu, aby tam poszli. Pokazał ponownie ranę i okrył ją skrzydłem - opatrzę ją. Następnym jego gestem było znów pokazanie na tę dwójkę i wskazanie na szkielet najbliższej martwej zwierzyny i wskazanie na barierę - pójdziemy zapolować.
To była oczywiście czysta oferta, samica mogła odmówić gadowi, a ten pewnie wtedy poszedłby sam.
Chaber
Chaber

Straż Graniczna
Płeć :
Female
Grupa :
Strażnicy
Wiek :
11
Atuty :
Skupiona Energia I, Żelazne Łuski I
| ZG :
30/30
| W :
4/4
| HP :
70/70
Matka :
Hathil
Ojciec :
Skitav
| PR :
179
Liczba postów :
14
Join date :
14/02/2019

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Chaber Czw Mar 07, 2019 1:50 pm

Cóż, dla Chaber było to proste - Mianthir był częścią Gniazda i działał, zgodnie ze swoim rozumieniem tego procesu, na jego korzyść. Nie dało się postawić tego podrostka na miejscu wyroczni moralnej, tym bardziej, że gdyby dostrzegła w tym sens, sama podłożyłaby swój łeb pod szpony badaczy. Na logikę, bo po prostu regenerowała się lepiej od większości gadów. Szybko dochodziła do siebie. Mając szansę sprawdzenia skuteczności czegoś, co mogłoby wpłynąć na możliwość przebywania za barierą dłużej, leczenia ran skuteczniej... czy naprawdę odrzuciłaby taką możliwość? Wątpliwe. Mocno wątpliwe. Określenie eksperymentów na żywych jednostkach jako jednoznacznie złych nie przeszłoby jej przez gardło, tym bardziej, że nawet Liea, pojawiająca się od czasu do czasu w gnieździe jej matki, posuwała się czasami do testowania odkryć na ochotnikach. Traf chciał, że złoty smok trafił na mniej kryształowy pod względem zasad przypadek, więc nie jej oceniać i zrzucać kamienie. Jeśli Chaber pożyje wystarczająco długo, prawdopodobnie nie wyrośnie z niej nic dobrego.
- Rozbłysk - odpowiedziała, widząc zainteresowanie rozmówcy - zależny, przynajmniej u mnie, od emocji. Czyli na przykład myślenia o czymś paskudnym, jak co raz bardziej prawdopodobny chaos w Gnieździe.
Nieszczególnie ją to zachwycało. Zachowywanie iluzji idealnego spokoju rozbijało się czasami właśnie o ten poblask, doskonale przekreślający próby wytłumienia złości, irytacji lub strachu, czyli czegoś, z czym nie powinna się obnosić, bo w jej własnych oczach dowodziło to słabości. Utraty opanowania.
- Wada genetyczna ujawniająca się wymiennie z migotaniem, ale niezależna od woli - czego, swoją drogą, również dowiedziała się od badaczki w czasie jednej z wizyt. Nie była zwiadowcą, u którego takie spalenie kamuflażu mogło zaważyć na życiu i śmierci, ale na plus się tego efektu policzyć nie dało, nawet przy ciekawych właściwościach wizualnych.
Zrozumienie zamysłu dorosłego smoka zajęło jej dosłownie kilka sekund, przeznaczonych na przyspieszoną kalkulację. Mianthir nie był wojownikiem, coś takiego ocenić mógł nawet niedoświadczony podrostek. Przynależność do straży granicznej jasno określała zapatrywania na stadnych przekraczających barierę - ryzykowali swoim życiem. A czasem i życiem tych, którzy próbowali odciągnąć od nich niebezpieczeństwo. Na szali stała rozpaczliwa sytuacja pod względem ilości dostępnego pożywienia. Smoczyca kiwnęła łbem na zgodę niemal w tej samej chwili, w której dotarło do niej, że właściwie nie ma żadnego wpływu na to, co zrobi dorosły smok. Po tej stronie bariery go przecież nie utrzyma, przestrogi można sobie odpuścić, prędzej czy później, niesiony dobrymi (temu przecież nie mogła zaprzeczyć) intencjami, wybierze się tam sam. A tego nie chciała. Najlepszym wyjściem z sytuacji było więc podążenie z nim w ramach eskorty, co też zdecydowała się uczynić.
- Mam słaby węch, kiepsko tropię po zapachach - uprzedziła. Polowanie czy nie, wypadało poinformować, czego może się po niej spodziewać. Na podstawie wcześniejszego obwąchiwania mogła założyć, że wywern faworyzuje ten zmysł, być może nawet stawia go ponad wzrokiem. Jeśli przypuszczenie się potwierdzi, tym lepiej, żeby nie wychodził poza barierę sam, ale tego nie powiedziała na głos. Zamierzała mu towarzyszyć, nie poganiać w kwestii rany (choć sposób jej opatrywania bez wątpienia młodą samicę interesował) i zachować czujność, zarówno tu, jak i po przekroczeniu bariery. Szacowała, że jest w stanie wytrzymać tam porównywalną ilość czasu, co dorosły stadny. W obu przypadkach było to znacznie mniej, niż u zwiadowców.
Nayari
Nayari

Pisklak
Płeć :
Female
Tytuły :
Mistrz Gry

Wiek :
0
| PR :
107
Liczba postów :
128
Join date :
17/12/2018

Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Nayari Sob Mar 09, 2019 11:40 am

Mianthir ponownie tego dnia pokiwał łbem, dając Chaber do zrozumienia, że przyjął jej słowa. Niemniej jednak nadal pozostawał zainteresowany rozbłyskiem jej nowo poznanej przyjaciółki, toteż chciałby pewnie więcej się o tym dowiedzieć, ale nie miał na to przecież czasu! Już nie mógł się doczekać kolejnej wyprawy poza barierę, nawet jeśli tamta nie skończyła się zbyt dobrze. Pokazał młodej Strażniczce skrzydłem, aby podążyła za nim i wzbił się w powietrze, nie chcąc przeciążać rannej nogi. Jeśli Chaber poleciała za nim, dotrą niebawem do Skalnych Półek. gdzie najwyraźniej osadził się smok, z którym miała niebawem wyruszyć na polowanie.

Sponsored content


Cmentarna Oaza Empty Re: Cmentarna Oaza

Pisanie by Sponsored content


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach