Powrót niewielu smoków zwiastował zakończenie ekspedycji 27. Wszystko zaczynało się sypać, gdy spośród prawie dwudziestu smoków wróciły zaledwie cztery. Nic nie zwiastowało by Gniazdo miało szansę odbić się od dna. Nawet Śmiercionośna Astaroth pozostawała cicha podczas powitania ocalałych Zwiadowców. Felgurh z grobową miną obserwował smętne miny swego ludu, który nie tego spodziewał się po powrocie ekspedycji. Ciliria wróciła cała dygocąc, nie mówiąc już o łuskach splamionych krwią stworzeń pustki oraz własnych braci. Z pewnością ta wyprawa zostawi ślad na jej delikatnej psychice. Tharven co prawda podchodził obojętnie do tego co się wydarzyło - od początku mówił o pechowej 27, która miała zakończyć się sromotną porażką gatunku smoczego. Czwórka smoków z dwudziestu, tylu pozostało u życiu. Pomimo powrotu nie udało im się odkryć nic nowego, ani tym bardziej zbadać stworzeń pustki. Jedyne co przynosiło pocieszenie to sprowadzenie do Gniazda 7 kawałków Czystego Mięsa oraz 3 kawałków Smoczego Mięsa. Co prawda cała czwórka wypiera się jakoby przynieśli Smocze Mięso w celach konsumpcji, jednak wszyscy wiedzą, że lepszy kanibalizm niż wyginięcie gatunku.
Tym samym Namiestnicy ogłosili dzień żałoby po tragicznie zmarłym garnizonie zwiadowców, którzy zostali zaatakowani przez kilkadziesiąt Viseranów oraz, podobno, nowy typ stworzenia pustki, który do tej pory nie był znany gadom z Gniazda. Niestety ci, którzy przeżyli, nie byli w stanie ujrzeć potwora - po pokonaniu kilku Viseranów i utorowaniu sobie drogi ucieczki zdecydowali się na taktyczny odwrót oraz przyniesienie tego co tylko zdołają. Większość towarzyszów i tak poniosła śmierć.