Trzepot skrzydeł i świecący punkt na niebie wskazywały na jego przybycie. W czasie lotu mimowolnie zmienił koloryzację znaków z powrotem na łagodniejszy niebieski, chociaż spokoju umysłu nie zaznał. Dodatkowo sprawdzał, czy coś za nim przypadkiem nie leci, a potem szukał dogodnego miejsca na spoczynek. Na ten czas wybrał się do wąwozu, nie za blisko ale też nie za daleko Drzewa. Miał świadomość, że przez kradzież Protektor zarządzi spotkanie, i będzie musiał się tam pojawić. Toteż.. najlepiej być gdzieś w pobliżu niż lecieć przez całe tereny pod barierą. Zresztą, wartę miał skończoną, a w razie czego się po niego zgłoszą.
Zatoczył koło nad Rzeką Soraną niczym sęp nad swoją ofiarą, po czym zapikował gwałtownie z dół. Nie zanurkował jednak, ale wylądował ostro w wodzie, wzburzając ją i chlapiąc na wszystkie strony. Chłodna woda obmyła jego ciało, momentalnie go rozluźniając i uspokajając umysł. Zdecydowanie tego potrzebował.