Samica odnosiła czasem wrażenie, jakoby Belial uczył ją myśleć od nowa. Szkarłatnołuski mógł dostrzec mocniejsze iskrzenia w kryształach Lilith w momencie, gdy sam poruszył niespokojnie swoimi kolcami. Skierowała srogie spojrzenie na swojego towarzysza, tym samym ponownie obarczając go własną oschłością. Wiedziała dobrze o co mu chodziło, spora część gadów przeżywała stratę pożywienia. Szczególnie przejęci byli ci, którzy sumiennie wypełniają obowiązki. Jej ojciec również był bardzo poruszony całą sytuacją. Czy Lilith to przeżywała? Nie. Po prostu próbowała dopasować się do innych, nie chcąc zbyt odstawać od towarzystwa.
- Rozmawiałam o tym z Akhrinem, mówił, że podobno Gheron miał wtedy wartę. Oczywiście leniwe gadzisko nie umiało nawet niedostępnej spiżarni dopilnować. - powiedziała obojętnie, jakby to wszystko było do przewidzenia, a tak naprawdę przecież nic się nie stało. - Nie wiem kto będzie miał gorzej w momencie wykrycia przez Niv'Hrana... złodziej czy Gheron. - zwyczajowo nie wypowiadała się na temat wyżej ustawionych w hierarchii, jednak i ją samą nie raz przechodził dreszcz w obecności tego czarnego gadziska. Okropny charakter po prostu emanował z jego niewyparzonego gębiska. - Belenos podobno zarządził zebranie, wybierasz się? - zmieniła szybko temat widząc rozsierdzenie na pysku samca, chociaż sama pozostawała zimna jak lód, po prostu niedostępna, tajemnicza księga, której oglądanie kończy się na okładce. Pytanie od niechcenia, ale wiedziała, że będzie większym poruszeniem niż inne tematy, w końcu Belial był żołnierzem idealnym. Chociaż ona sama była raczej miernym ze swoim niechceniem i nic nie robieniem.